sobota, 14 kwietnia 2012

Titanic (1997) - Hymn To The Sea + dodatek

Mamy dziś 14 kwietnia - nie sposób w tym dniu ominąć tak istotnego tematu jak rocznica zatonięcia Titanica, szczególnie, że jest to 100. rocznica, nakręcono trójwymiarową wersję znanego filmu, a śladami historycznego liniowca ruszył wycieczkowy rejs pełen wspomnień - tak, dziś mowa będzie o Titanicu z 1997 roku i wszytkim znanym utworze Hymn to The Sea.

źródło: eu.movieposter.com
Titanic był brytyjskim transatlantykiem klasy Olimpic, należącym do towarzystwa okrętowego White Star Line. W chwili wodowania, w roku 1911 Titanic był największym obok bratniego Olimpica parowym statkiem pasażerskim na świecie - mógł pomieścić 2435 pasażerów (choć w pierwszym i jedynym rejsie płynęło 1324 pasażerów + 892 członków załogi), miał długość nieomal  270 metrów, szerokość 30 metrów oraz wysokość 50 metrów, mógł przy tym płynąć z prędkością nawet 26 węzłów (ok. 48,2 km/h). Cechą charakterystyczną dla Titanica były 4 kominy, z których jeden był atrapą, stworzoną na potrzeby prestiżu - aby pokazać niebywałą siłę i wielkość tej jednostki pływającej.

źródło: titanicuniverse.com
Kapitanem statku został 62-letni wtedy Edward John Smith - wcześniej był on m.in. kapitanem wyżej wspomnianeg Olimpica, zaś przeniesienie na Titanica miało być ukoronowaniem jego marynarskiej kariery - po ukończeniu dziewiczego rejsu statku miał bowiem zamiar przejść na emeryturę.
Podobno zapytany o jego opinię na temat bezpieczeństwa statku powiedział: Nie potrafię sobie wyobrazić warunków, które mogłyby spowodować zatonięcie tego statku, ani żadnego rzeczywiście poważnego wypadku, jaki mógłby mu się przytrafić. Współczesne budownictwo okrętowe ma już tego rodzaju problemy daleko za sobą.
W trakcie katastrofy, po odpłynięciu szalup ratunkowych nie podjął się próby ratowania samego siebie - przez tubę oficerską nadał komunikat do członków załogi: Spełniliście swój obowiązek, zwalniam was, ratujcie się w imię Boże, po czym udał się na mostek kapitański i tam pozostał do samego końca. Jego ciała nigdy nie odnaleziono.
źródło: wikipedia.org
10 kwietnia 1912 roku statek wyruszył w swój dziewiczy rejs - i już tutaj pojawiły się pierwsze problemy, ponieważ na skutek działania kilwateru (zburzonej przez ruch i obroty śrub warstwy wody) mały statek New York oderwał się w porcie od lin cumujących i nieomal nie zderzył się z Titaniciem. Jakiś czas później pasażerowie zauważyli jednego z członków załogi, całego umorusanego pyłem, który próbował wyjść po "utknięciu" w atrapie komina, co poniektórych przestraszyło. Mimo iż drugi ze wspomnianych czynów był jedynie niewinnym żartem załogi, część pasażerów wysiadła z pokładu statku w pierwszym napotkanym porcie, czyli Queenstown - decyzja ta prawdopodobnie uratowała tym pasażerom życie.
14 kwietnia 1912 roku, o godzinie 23:40, marynarze zlokalizowani na bocianim gnieździe statku (niewyposażeni w lornetki ze względu na nieuwagę jednego z oficerów) zauważyli na wprost górę lodową, co natychmiast zasygnalizowali na mostek kapitański - pierwszy oficer William Murdoch, chcąc uniknąć zderzenia nakazał aby zatrzymać silniki i skręcić statkiem w lewo. Decyzja ta prawdopodobnie częściowo przyczyniła się do szybszego zatonięcia statku, gdyż po 37 sekundach od zauważenia góry lodowej, statek otarł się o nią prawą burtą statku, która była jedną z najsłabszych części statku, zdecydowanie słabszą od np. jego dziobu - a to prawdopodobnie w niego uderzyłaby góra lodowa, gdyby nie próbowano skręcać, a jedynie próbowano zatrzymać silniki. Otarcie o górę lodową spowodowało serię niewielkich rozszczelnień (łącznie ok. 1,2 m²) na długości ok. 90 metrów, wzdłuż kadłuba - w wyniku tych uszkodzeń zatopionych zostało sześć pierwszych przedziałów, Titanic zaś wg obliczeń nie miał prawa utrzymać się na wodzie przy zalanych więcej niż czterech przedziałach. Wyrok zapadł.

źródło: photosfan.com
O katastrofie można pisać bardzo wiele - najważniejszym wydaje się to, że o godzinie 2:20 było już po wszystkim - statek zatonął w całości. Opieszałość załogi, niejasna rola radiotelegrafistów, zbyt mała ilość szalup ratunkowych i niepełne ich wykorzystanie (wykorzystano jedynie 69,9% wolnych miejsc), a także przepisy rozgraniczające pasażerów klasy I i II od pasażerów klasy III (z których powodu uratowało się jedynie ok. 1/4 pasażerów ostatniej klasy) spowodowały, że z ponad 2200 pasażerów Titanica uratowało się zaledwie ok. 750.
Odniosę się również do pewnego mitu, powielonego zresztą w filmie, jakoby Titanic miał pędzić przez Ocean Atlantycki, aby zdobyć Błękitną Wstęgę Atlantyku – nagrodę dla liniowca, który w najkrótszym czasie przepłynie Ocean Atlantycki. Nie było to prawdą, gdyż już w trakcie projektowania liniowca wiedziano, że doświadczenie konstruktorów Titanica ma się nijak do konstruktorów dotychczasowego rekordzisty - Mauretanii z linii Cunard Line, wywodzących się z Admiralicji. Konstruktorzy Mauretanii byli bardziej doświadczeni w budowaniu szybkich statków, więc konstruktorzy ze stoczni Harland and Wolff (gdzie zbudowano Titanica) darowali sobie konkurowanie w tej kategorii, skupiając się na innych elementach charakterystycznych dla klasy Olimpic. Możliwe jest zaś, że prezes White Star Line nalegał na pobicie rekordu prędkości Olympica - siostrzanej jednostki Titanica.

Historię Titanica w roku 1912 opisywały nieomal wszystkie gazety na świecie - mimo iż nigdy twórcy statku nie nazywali  go niezatapialnym, to z powodu specjalnie przygotowanej reklamy producentów grodzi wodoszczelnych etykieta ta przylepiona została do Titanica - co za tym idzie katastrofa, poza oczywistą grozą z powodu śmierci nieomal 1500 osób, wzbudzała ogromną sensację.
W 1913 roku, w Londynie ogłoszono ustalenie nowych przepisów o środkach ostrożności i urządzeniach ratowniczych - sprecyzowano obowiązki radiotelegrafistów, sprecyzowano sygnały ratunkowe oraz zmieniono normy proceduralne - wszystko to oczywiście za sprawą Titanica.
W tym klipie możecie zobaczyć najnowszą rekonstrukcję przebiegu katastrofy - uważam, że jest ona bardzo ciekawa i odpowiada na większość pytań, stawianych przez zainteresowanych:

Klip udostępniony na portalu YouTube.com - nie jest on moją własnością i nie roszczę sobie praw do jego własności

Co się tyczy samego filmu Titanic - na swoje czasy był to oczywiście film fenomalny - przedstawiał on historię sławnego liniowca z perspektywy najstarszej żyjącej jego pasażerki, Rose - historię samej katastrofy wzbogacono przy tym wątkiem miłosnym wyżej wspomnianej bohaterki z jednym z pasażerów III klasy, Jack'iem Dawson'em, który pojawił się na tym statku wskutek szczęśliwej wygranej w pokera.
Film ogląda się całkiem przyjemnie, nie można też odebrać talentu i serca włożonego w rolę głównych bohaterów, których grali Leonardo di Caprio oraz Kate Winslet.
Czy był to jednak film wart 10 Oskarów?  Na tamte czasy tak - film był robiony z rozmachem, osiągnął rekordowe na ten czas dochody (ponad 1 mld dolarów), przedstawiał z łatwością trudną do podjęcia tematykę Titanica, itd. Obecnie myślę jednak że 10 statuetek by nie zdobył - choć to być tylko moje zdanie. Z jednym Oskarem mogę się jednak zdecydowanie zgodzić - za najlepszą piosenkę My Heart Will Go On w wykonaniu Celine Dion.
Na przekór temu - chciałbym jednak zaprosić Was do wysłuchania innego utworu - soundtrackowego Hymn to The Sea, na którym zreszstą My Heart Will Go On był oparty - zapraszam i zachęcam do dyskusji na temat filmu oraz wspomnianego przeze mnie utworu:

Klip udostępniony na portalu YouTube.com - nie jest on moją własnością i nie roszczę sobie praw do jego własności

Uwaga - klipy zawarte w tym poście mogą w pojedynczych przypadkach nie otwierać się w obrębie bloga - wystarczy jednak kliknąć zawarty w komunikacie link, który przekieruje w obręb portalu YouTube.com, aby klip ten obejrzeć, a co najważniejsze - wysłuchać :) 

A teraz mały bonus - jak być może wiecie, a być nie - podczas katastrofy, aby zachęcić pasażerów do wsiadania do szalup ratunkowych oraz "opanować ataki paniki", poproszono orkiestrę o zagranie na zewnątrz, co też orkiestra uczyniła. Do dziś dzień panują kontrowersje na temat tego, jaki ostatni utwór słyszeli pasażerowie Titanica - możliwości jest kilka: jedna z nich (uważana za najbardziej prawdopodobną i przedstawiona w filmie Titanic) to Nearer, My God, To Thee, ponadto protestancki hymn Autumn oraz walc Songe d'Automne.
Poniżej przedstawiam klipy Youtube każdej z nich - jak myślicie, który z tych utworów faktycznie mógł być zagrany jako ostatni na feralnym liniowcu? Zachęcam do komentarzy.

Nearer, My God, To Thee:
 
Klip udostępniony na portalu YouTube.com - nie jest on moją własnością i nie roszczę sobie praw do jego własności

Autumn Hymn (wersja nowoczesna):
Klip udostępniony na portalu YouTube.com - nie jest on moją własnością i nie roszczę sobie praw do jego własności

Songe d'Automne:
Klip udostępniony na portalu YouTube.com - nie jest on moją własnością i nie roszczę sobie praw do jego własności

Jeszcze raz, zachęcam do komentowania - będzie mi miło za każdy komentarz, jaki dodacie :)

wtorek, 10 kwietnia 2012

Seria Star Wars - Imperial March (1977-2005)

Witam wszystkich po świętach!

Dzisiejszy post poświęcony będzie muzyce z filmu, który w sposób znaczący wpłynął na moje życie - mimo, iż pierwsze jego części nakręcono jeszcze zanim pojawiłem się na świecie. Mowa tu o Gwiezdnych Wojnach - znanym już chyba wszystkim filmie z gatunku science-fiction.

źródło: wikipedia.org
Seria Star Wars składa się z 6 części, składających się na Starą Trylogię oraz Nową Trylogię - i tutaj ciekawostka dla niezorientowanych. Stara Trylogia (kręcona w latach 1977-1983) obejmuje IV, V oraz VI  epizod historii, podczas gdy Nowa Trylogia (kręcona w latach 1999-2005), obejmując epizod I, II i III opowiada o faktach poprzedzających opowiedziane już elementy historii.

Nowa Trylogia (część I - Mroczne Widmo, część II - Atak klonów oraz część III - Zemsta Sithów) opowiada o broniących pokoju Wrzechświata rycerzach Jedi oraz o złych Sithach - ich ponownym, niegdyś zażegnanym konflikcie, który z czasem, poprzez budowanie podwalin pod Galaktyczne Imperium staje się coraz groźniejszy dla demokratycznego ustroju Galaktycznej Republiki. Zarówno Jedi jak i Sith'owie skupiają wokół siebie wszechpotężną Moc, gotując się do walki o pokój, dominację oraz przetrwanie.

źródło: jediacademy.pun.pl
Stara Trylogia (część IV - Nowa Nadzieja, część V - Imperium Kontratakuje oraz część VI - Powrót Jedi) to kontynuacja historii, skupiająca się jednak tym razem na zakończeniu ekspansji chaosu - tym razem kłaść będziemy kamień węgielny pod nowe pokolenie Jedi, chcące powrócić do czasów pokoju i harmonii.

źródło: moviephotos.tk
Ciężko streścić historię Starej i Nowej Trylogii, nie tworząc przy okazji nieostrożnych spoilerów - wierzę jednak, że osobom, które do tej pory nie obejrzały jeszcze Gwiezdnych Wojen, nie zepsułem zabawy, a wręcz zachęciłem do możliwie jak najszybszego ich obejrzenia. Cała sekstologia warta jest czasu na niej poświęconej - jeśli mogę coś poradzić, wszystkim polegam oglądać te filmy w kolejności wg kręcenia - IV, V, VI, I, II i III. Mimo, iż historia jest wtedy opowiadana niechronologicznie, zaręczam - jest ciekawsza i zdecydowanie lepiej się na nią patrzy.

Co do muzyki - niewątpliwym atutem świetnej muzyki z tego filmu jest fakt, że zarówno do Starej, jak i do Nowej Trylogii muzykę tworzył jeden i ten sam człowiek - swoją drogą, istna hollywódzka sława, czyli kompozytor i pianista, obecnie 80-letni John Williams.
John Williams tworzył muzykę do przeszło 100 filmów - nie będę nawet podejmował się wypisania wszystkich - do najsłynniejszych należą jednak m.in.: Jak ukraść milion dolarów, Do widzenia Panie Chips, Skrzypek na Dachu, Przygody Tomka Sawyera, Szczęki, Dracula, Poszukiwanie Zaginionej Arki, E.T, Kevin Sam w Domu, Kevin Sam w Nowym Yorku, 7 lat w Tybecie, Patriota, Park Jurajski 3, Superman, Wojna Światów, Wyznania Gejszy, Indiana Jones czy trzy pierwsze części ekranizacji Harry'ego Potter'a.

źródło: concordmusicgroup.com
John Williams to w chwili obecnej rekordzista jeśli chodzi o liczbę nominacji do nagród za swoją muzykę - na swoim koncie ma m.in. 47 nominacji do Oscara (oraz ostatecznie 5 zdobytych statuetek).

Muzyka do nieomal każdej części Gwiezdnych Wojen (poza epizodem I) była wyróżniana:
- w 1978 nominacje i wygrane statuetki Oscara, Złotego Globu i Saturna za najlepszą muzykę (Nowa Nadzieja)
- w 1981 nominacje do Oscara, Złotego Globu i Saturna za najlepszą muzykę (Imperium Kontratakuje)
- w 1984 nominacja do Saturna za najlepszą muzykę (Powrót Jedi)
- w 1988 nominacja do Oscara za najlepszą muzykę (Powrót Jedi)
- w 2003 nominacja do Saturna za najlepszą muzykę (Atak klonów)
- w 2006 statuetka Saturna za najlepszą muzykę (Zemsta Sithów).


Zapraszam teraz do wysłuchania prawdopodobnie najbardziej znanego utworu ze Star Wars - wierzę, że przypadnie Wam do gustu, a u osób które Gwiezdne Wojny oglądały wywoła sentymentalne wspomnienia :)


Klip pochodzi z serwisu YouTube - autor bloga nie jest jesgo właścicielem i nie rości sobie żadnych praw do tego utworu.

Jakie macie wspomnienia związane z Gwiezdnymi Wojnami? Czy lubicie ten film i muzykę do niego napisaną? Zapraszam do komentowania :)